Przyglądając się wszystkim "atrakcjom", jakie niesie ze sobą życie z Zespołem Aspergera, palmę pierwszeństwa przyznaję lękowi.
Zazwyczaj niezwykle inteligentni młodzi ludzie żyją w ciągłym napięciu. Wszystko starają się ognąć intelektem, ale jak wiadomo życie nie zawsze jest logiczne, kłopoty z elastycznością, dostosowaniem się do sytuacji i zrozumienie tak wielu codziennych niuansów pojawiających się w kontaktach międzyludzkich, wywołuje z ukrycia LĘK.
Przed czym? Przed popełnieniem błędu, ośmieszeniem się, odstawaniem od reszty itd.
Moim dzieckiem też kieruje logika. A zatem idąc tym tropem - osiąga świetne wyniki, ma wybitne zdolności, genialną pamięć, więc najgorsza obelga to ta, że jest głupi. A kto jest głupi? Ten, kto popełnia błąd. A zatem boję się wszystkiego, w czym nie czuję się pewnie. Ciągle "skanuje" rzeczywistość, rozpracowując ją intelektualnie.
Wszystko ok, tylko jak długo można żyć w takim napięciu???
Dlatego tak często pojawiają się problemy zdrowotne. Myślę na przkład o chorobach psychosomatycznych, tych nazwanych i " nie wiadomo co".
Czytam teraz o tym, bo czeka nas diagnostyka właśnie "dziwnej" choroby, która, tu cytat z doktora, "nie występuje u dzieci w tym wieku" :)
Ech... Na pochyłe drzewo ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz