niedziela, 29 marca 2015

Czy potrzebne nam orzeczenia?

Minął właśnie czas, kiedy uporaliśmy się po raz drugi ze wszystkimi komisjami. Obiecałam małemu, że to na pewno koniec. Przynajmniej na 3 lata, bo nie wiem, czy ponownie będę występować o te dokumenty.
Generalnie są przy dziecku z Zespołem Aspergera i nie tylko dwa możliwe dokumenty:
1. Orzeczenie o niepełnosprawności - dokonywane w referacie ds. niepełnosprawnych urzędów miast.
Aby stanąć przed komisją, trzeba złożyć wniosek wypisany przez lekarza (u nas to lekarz pediatra), do tego dołączyć wszelką dokumentację medyczną (u nas to była diagnoza, a także opinia dotycząca zaburzeń integracji sensorycznej, a także lekarza rehabilitacji, dałam nawet kartę z przychodni).
Komisja to wizyta u lekarza pediatry (krótka rozmowa i badanie) oraz u pani psycholog (krótka rozmowa z dzieckiem na temat kolegów, ulubionych zajęć itp). Wszystko trwa około 40 minut.
Zawsze orzeczenie jest na czas określony. My dostajemy na 3 lata. 

Co nam daje?
No właśnie, wahałam się, czy to warto, w końcu radzimy sobie dobrze itd. Warto! Nikomu niczego nie zabieram. Jeśli rodzic pracuje tak jak ja, a dziecko funkcjonuje dobrze - otrzymaliśmy 153 zł miesięcznie  tzw. zasiłku pielęgnacyjnego, który można przeznaczyć na co się chce. Potrzeb wiele - terapia, wkładki ortopedyczne, rehabilitacja ruchowa...
Po drugie - ma "inną" legitymację szkolną (w tej chwili to inny symbol u dołu, parę lat temu - o zgrozo była żółta!), która w moim mieście uprawnia do darmowych przejazdów. I to świetnie, gdy jeździ do szkoły. 
Oczywiście opiekun (jeśli jedzie z dzieckiem) też może otrzymać taką legitymację dla opiekuna.

2. Orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego - brzmi koszmarnie, ale jest fajne! Wydaje się je również uczniom wybitnie zdolnym!!! To dokument istotny dla szkoły, wystawia go poradnia pedagogiczno-psychologiczna. Tam składamy jako rodzice wniosek, dołączamy opinię lekarza, ewentualnie też wychowawcy.
Musimy się w poradni pojawić aż 3 razy, bo badania są długie. Raz - do pedagoga (ok. 3 godzin), drugi raz - do psychologa (ok. 3 godzin), trzeci raz - do lekarza (10 minut). Gdzieś jeszcze przy okazji wciskają logopedę (około 20 minut).
Otrzymujemy orzeczenie - wskazówki dla szkoły, na przykład, że niezbędne jest przyznanie nauczyciela wspomagającego albo obniżenie wymagań dotyczących czytelnego pisania itd. Mnóstwo może być tych zaleceń. TO jedyny ważny dla szkoły dokument - na jego mocy można dostać dodatkowe zajęcia, wymagać od nauczycieli specjalnego podejścia itd. itd. Dzięki temu młody AS będzie sobie mógł wyjść z głośnego przedstawienia i odpocząć w bibliotece albo spędzić przerwę w klasie.
Na pewno warto. Powinien się jednak nazywać - orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalistycznego, ale sami pedagodzy przyznają, że nazwa jest beznadziejna.

Warto przejść tę urzędową drogę, naprawdę nie jest straszna tylko wymaga dobrej organizacji. Dostaje się dokumenty, które  lepiej mieć niż nie mieć. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz